Muzyczne kawałki hip-hopu zwykle określane przez innych w rozmowach z dziećmi jako "przycisz to", gdzie pasjonaci szybciej mówią niż myślą, nagrywają słowne utwory, których szybkość wypowiadania przerasta rytmy najszybszych melodii.
Przeciętny pasjonat książek "nie ogarnie" tekstów tych "numerów". Chyba że stopniowo przepisze treść z krążka i spokojnie wczytując się, pojmie jego przesłanie często pełne brutalnych prawd o życiu, wypowiadanych tak prymitywnie jak prymitywna jest egzystencja prawdziwych odbiorców tej twórczości.
Twórcy są sprytni, zrozumieli swą szanse i, żerując na nędzy osiedlowych krajanów, budują swoje bogactwo, adresując do nich swoje teksty. Stali się świadectwem wszech obecności i siły, ciemnych ludzkich charakterów także wśród młodzieży. Tej muzyki trudno słuchać w salach koncertowych, musi jej towarzyszyć zgiełk chodnika, chłód murów, poczucie przygnębienia. Modę na tworzenie hiphopowych piosenek wprowadzili DJ-eje rapujący w określonym rytmie perkusji, rymowany slang uliczny, co później przejęły hiphopowe składy.
W zależności od klimatu zabawy: często sielankowa beztroska zakłócana bywała opowieściami o brudnym świecie pełnym przemocy, rasizmu, mordów i narkotyków. W hiphopowym nagrywaniu wulgarna mowa miesza się z opowieściami o dyskryminacji (pań, ciemnoskórych, gejów, itd.). Mówi się czasami o narkomanii, choć przewijane kwestie rzadko mają związek z klimatem zakazanej zabawy.
Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy narkomanii usiłowali bowiem wyróżnić się oryginalnym sposobem bycia w powiązaniu z subkulturowym uniformem. Rap miał być buntem wobec niesprawiedliwości, przeciwko zasadom wszelkiej poprawności w zakresie stroju, zachowania czy mowy. Nawet ci, którzy czasami przypadkowo słuchali rapu, mieli być hiphopowi, przy najmniej w aspekcie tekstylnym. Jak to widzimy dziś, cała masa młodych ludzi sięga coraz częściej po kartkę i coś do pisania, przelewając swoje myśli na kartkę wyrażają siebie w ten sposób na podkładach muzycznych. Nie żyjemy w świecie gdzie jest Paru hiphopowców na krzyż a raczej w świecie gdzie tych graczy jest ilość której dziś nikt nie jest w stanie policzyć. Nawet gdybyśmy chcieli to policzyć, to nie jesteśmy w stanie tego Zrobić gdyż w sieci jest wręcz za dużo portali które są skupiskiem ludzi interesujących się hiphopem.
http://artykuly.com.pl/artykuly/9862_hiphop-w-czasach-dzisiejszych.html
Przeciętny pasjonat książek "nie ogarnie" tekstów tych "numerów". Chyba że stopniowo przepisze treść z krążka i spokojnie wczytując się, pojmie jego przesłanie często pełne brutalnych prawd o życiu, wypowiadanych tak prymitywnie jak prymitywna jest egzystencja prawdziwych odbiorców tej twórczości.
Twórcy są sprytni, zrozumieli swą szanse i, żerując na nędzy osiedlowych krajanów, budują swoje bogactwo, adresując do nich swoje teksty. Stali się świadectwem wszech obecności i siły, ciemnych ludzkich charakterów także wśród młodzieży. Tej muzyki trudno słuchać w salach koncertowych, musi jej towarzyszyć zgiełk chodnika, chłód murów, poczucie przygnębienia. Modę na tworzenie hiphopowych piosenek wprowadzili DJ-eje rapujący w określonym rytmie perkusji, rymowany slang uliczny, co później przejęły hiphopowe składy.
W zależności od klimatu zabawy: często sielankowa beztroska zakłócana bywała opowieściami o brudnym świecie pełnym przemocy, rasizmu, mordów i narkotyków. W hiphopowym nagrywaniu wulgarna mowa miesza się z opowieściami o dyskryminacji (pań, ciemnoskórych, gejów, itd.). Mówi się czasami o narkomanii, choć przewijane kwestie rzadko mają związek z klimatem zakazanej zabawy.
Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy narkomanii usiłowali bowiem wyróżnić się oryginalnym sposobem bycia w powiązaniu z subkulturowym uniformem. Rap miał być buntem wobec niesprawiedliwości, przeciwko zasadom wszelkiej poprawności w zakresie stroju, zachowania czy mowy. Nawet ci, którzy czasami przypadkowo słuchali rapu, mieli być hiphopowi, przy najmniej w aspekcie tekstylnym. Jak to widzimy dziś, cała masa młodych ludzi sięga coraz częściej po kartkę i coś do pisania, przelewając swoje myśli na kartkę wyrażają siebie w ten sposób na podkładach muzycznych. Nie żyjemy w świecie gdzie jest Paru hiphopowców na krzyż a raczej w świecie gdzie tych graczy jest ilość której dziś nikt nie jest w stanie policzyć. Nawet gdybyśmy chcieli to policzyć, to nie jesteśmy w stanie tego Zrobić gdyż w sieci jest wręcz za dużo portali które są skupiskiem ludzi interesujących się hiphopem.
http://artykuly.com.pl/artykuly/9862_hiphop-w-czasach-dzisiejszych.html